Udawanie, że dajemy radę
Czasem największą siłą, jaką pokazujemy światu, jest udawanie, że dajemy radę.
Nie dlatego, że jesteśmy twardzi.
Nie dlatego, że „nic nas nie rusza”.
Tylko dlatego, że nauczyliśmy się, że tak jest bezpieczniej.
Łatwiej powiedzieć „jest okej”, niż tłumaczyć, co tak naprawdę dzieje się w środku.
Łatwiej założyć uśmiech, niż przyznać, że coś zaczyna nas przerastać.
Łatwiej być tym, który ogarnia, niż tym, który na chwilę się gubi.
I z czasem to udawanie zaczyna działać.
Ludzie przestają pytać. Przestają się martwić. Przestają widzieć.
Bo skoro mówisz, że wszystko gra — to po co drążyć?
Problem w tym, że to kosztuje.
I to kosztuje dużo więcej, niż większość osób zdaje sobie sprawę.
Jeśli to, co tu czytasz, w jakiś sposób Ci pomogło — możesz postawić mi kawę. To mały gest, ale dla mnie sygnał: „Rób dalej.”